EdukacjaPotencjał leczniczy roślin inwazyjnych

Potencjał leczniczy roślin inwazyjnych

Rośliny inwazyjne to rośliny obcego pochodzenia, które rywalizują z rodzimymi roślinami o niszę ekologiczną, wypierając je z dotychczas zajmowanych siedlisk, co może przyczynić się do szkód gospodarczych, a także może stanowić zagrożenie dla życia i zdrowia człowieka. Powszechnie znaną w Polsce rośliną inwazyjną jest barszcz Sosnowskiego. Sprowadzony w latach sześćdziesiątych XX wieku ze Związku Radzieckiego, jako roślina pastewna, nie tylko nie spełnił pokładanych w nim nadziei, ale rozprzestrzenił się w niekontrolowany sposób, poprzez nasiona i organy podziemne, zaburzając skład otaczających uprawy siedlisk. Co więcej, okazało się, że kontakt z tą rośliną wywołuje oparzenia II i III stopnia, ze względu na zawarte w jej olejku eterycznym furanokumaryny, które w obecności światła wywołują fotouczulenia, zarówno zewnętrzne, jak i wewnętrzne. Niestety roślin inwazyjnych jest w naszym kraju więcej, choć jeszcze nie wszystkie zostały wpisane na oficjalne listy, nie tylko polskie, ale i międzynarodowe. Przybywają z innych krajów Europy, z Ameryki Północnej i Azji. Przyczynia się do tego łatwość pozyskiwania nasion i sadzonek przez Internet. Według najnowszych opracowań, liczba roślin obcego pochodzenia w naszym kraju wynosi ok. 900, co stanowi prawie 1/3 wszystkich występujących gatunków. Części z nich jest zagrożeniem dla polskiej flory, a zatem pośrednio fauny, w tym pszczół, co może stać się poważnym problemem gospodarczym. Rośliny inwazyjne powinny zatem zniknąć z przydomowych upraw, łąk i lasów. Proces ten został już zapoczątkowany, poprzez projekty badawczo-wdrożeniowe tworzone wspólnie przez naukowców, przedstawicieli lokalnej administracji i organizacje pozarządowe. Przy okazji zagospodarowywania usuwanych roślin i ich części, warto przeanalizować możliwości wykorzystania ich potencjału leczniczego. Jednak należy zaznaczyć, że nie należy zbierać surowca ze stanu dzikiego, gdyż może być skażony środkami ochrony roślin, czy dioksynami powstałymi ze spalania śmieci. Nie wolno też samowolnie stosować tych roślin w żadnej postaci, gdyż nie wiadomo jaki może być ich wpływ na nasze zdrowie.

Inwazyjne rośliny lecznicze występujące w Polsce

Nie wszystkie gatunki obce grożą inwazją, jednak niektóre z nich to rośliny stwarzające zagrożenie dla polskiego środowiska przyrodniczego. Kolczurka klapowana, nawłoć późna, orzech włoski, przymiotno kanadyjskie, rdestowiec, robinia akacjowa oraz róża pomarszczona występują powszechnie na terenie Polski i teoretycznie mogą znaleźć lub nawet już znalazły zastosowanie w fitoterapii. Niniejszy przegląd ma za zadanie poszerzenie wiedzy o roślinach wykazujących potencjał leczniczy i omówienie ewentualnych zagrożeń jakie stwarzają dla środowiska przyrodniczego, jak i zdrowia człowieka.

Kolczurka klapowana – groźny eliksir miłosny…

Gatunek z rodziny dyniowatych, Echinocystis lobata. Posiada, długą, silnie rozrastająca się łodygę oraz rozgałęziające się wąsy czepne. Zacieniając inne rośliny, powoduje ich obumieranie. Liście są dłoniasto klapowane, delikatne o barwie jasnozielonej, przypominają liście ogórka. Owoce to mięsiste torebki, z czterema brązowymi nasionami. Kolczurka pochodzi z Ameryki Północnej. W Polsce pojawiła się w 1967 roku, notowana była zaledwie na kilkunastu stanowiskach. Obecnie występuje na terenie całej Polski, opanowała doliny rzek Małopolski, Podkarpacia oraz dolinę Narwi. Do jej rozprzestrzeniania przyczyniają się rozlewiska – owoce i nasiona są transportowane z prądem wody, co prowadzi do rozsiewania się kolczurki na znaczne odległości. Inwazyjności tej rośliny sprzyja także jej szybki wzrost i rozwój. Sproszkowany korzeń Echinocystis lobata pierwotnie był wykorzystywany przez północnoamerykańskich Indian z plemienia Menomini do okładów na bóle głowy, a odwary z ziela – jako eliksir miłosny. Obecnie wiadomo, że kolczurka zawiera fitosterole oraz triterpen – kukurbitacynę E (triterpen), która posiada liczne właściwości cytotoksyczne i kancerostatyczne, wzmaga też wydzielanie soku trzustkowego i żołądkowego. Kolczurka ma też działanie przeciwgrzybicze i przeciwbakteryjne.

Przedawkowanie może wywołać biegunkę oraz wymioty.

Nawłoć późna – sprzymierzeniec układu moczowego?

Gatunkiem rodzimym nawłoci jest jedynie nawłoć pospolita (Solidago virgaurea). Pozostałe gatunki, z nawłocią kanadyjską (S. canadensis) i nawłocią późną, zwaną też olbrzmią (S. gigantea), zostały sprowadzone z Ameryki do Europy, jako rośliny ozdobne i miododajne. Nikt nie przypuszczał wówczas, że szybko się rozprzestrzenią, stając się jednymi z najbardziej ekspansywnych roślin obcego pochodzenia.
W Polsce obce nawłocie są niestety powszechne; wyjątkiem są wysokie partie gór. Kwitną od końca lipca aż do października, wytwarzając znaczną liczbę nasion, tworzą też rozłogi, przy pomocy których rozmnażają się wegetatywnie, tak więc oba sposoby sprzyjają jej ekspansji. Dodatkowo substancje allelopatyczne nawłoci, wydzielane do gleby, hamują kiełkowanie nasion i wzrost siewek rodzimych gatunków roślin. Obce nawłocie nie stwarzają jednak dużych problemów w uprawach rolniczych, a jako rośliny miododajne są chętnie wysiewane przez pszczelarzy, co sprzyja inwazyjności. Tymczasem najnowsze badania wykazują, że gatunki te mogą wpływać negatywnie na pszczoły. Przyczyny mogą być pośrednie – zaburzenie składu miododajnej roślinności, skutkujące monodietą i być może bezpośrednie – toksyczne dla pszczół związki. Udowodniono doświadczalnie, że spożywanie przez pszczoły czystego nektaru nawłociowego, zwiększa ich śmiertelność w porównaniu z karmieniem czystym cukrem (sacharozą).
Ziele rodzimej nawłoci Solidago virgaurea L zawiera do 0,5% olejku eterycznego i 1,5% flawonoidów. Są to: kwercetyna, izokwercetyna, kemferol i ich glikozydy. Ponadto nawłoć zawiera znaczną ilość kwaśnych i obojętnych saponin, częściowo o charakterze tridesmozydów i acetylowanych bidesmozydów, a także fenolokwasy (około 0,5%) oraz ich połączenia estrowe i glikozydowe, w tym charakterystyczny diglikozyd fenolowy – lejokarpozyd, który wykazuje działanie moczopędne oraz przeciwbólowe i przeciwzapalne. W związku z tym S. virgaurea ma ogromne znaczenie w profilaktyce nawracających zakażeń dróg moczowych, szczególnie pęcherza moczowego. Wodne i wodno-alkoholowe wyciągi z ziela nawłoci zwiększają ilość wydalanego moczu, działają przeciwzapalnie, przeciwdrobnoustrojowo, rozkurczowo, przeciwbólowo i hipotensyjnie. Ułatwiając wydalanie szkodliwych ksenobiotyków i metabolitów sprzyjają detoksykacji organizmu. Teoretycznie nawłoć późna Solidago gigantea może być surowcem zielarskim podobnie jak rodzima, jednakże nie występuje w niej lejokarpozyd. Działanie terapeutyczne mogą natomiast wywołać flawonoidy, które uszczelniają i wzmacniają naczynia krwionośne. Należy jednak pamiętać o potencjalnej nadwrażliwości pacjenta na substancję czynną i inne rośliny z rodziny astrowatych. Przeciwwskazaniami są też schorzenia, w których wskazane jest przyjmowanie zmniejszonej ilości płynów (np. ciężkie choroby serca lub nerek).

Orzech włoski – bakteriobójcza broń

Juglans regia to powszechnie znany gatunek wysokiego i długowiecznego drzewa liściastego z rodziny orzechowatych. W Polsce zaczęto go sadzić od XII wieku. W niektórych regionach południowej i centralnej Polski orzech włoski staje się gatunkiem inwazyjnym, zajmując liczne nowe stanowiska na terenach rolniczych w pobliżu osad ludzkich, gdzie jest uprawiany, a także tam, gdzie licznie występują ptaki krukowate, głównie gawrony. Jesienią ptaki te w dużych stadach żerują nad obszarami rolniczymi ukrywając „na później” znane wszystkim orzechy (botanicznie – endokarpy wraz z nasionami). Obecność orzecha włoskiego stwierdzono w Polsce m.in. w płatach żyznych buczyn oraz, co ciekawe, w obszarach porośniętych wspomnianą wcześniej inwazyjną nawłocią. Według European Medical Agency (EMA) preparaty z orzecha włoskiego są stosowane do łagodzenia drobnych stanów zapalnych skóry, a także zmniejszenia nadmiernego pocenia się dłoni i stóp. Surowiec garbnikowy zawiera pochodne elago- i galotanin oraz pochodną naftochinonu – juglon, znany rolnikom i ekologom jako silna allelopatina hamująca wzrost i rozwój innych roślin. Właściwości lecznicze orzecha włoskiego znane były w starożytności, a współczesna medycyna potwierdza szerokie działanie lecznicze preparatów z tej rośliny. Posiadają one silne działanie bakteriobójcze w stosunku do paciorkowców, gronkowców, bakterii duru brzusznego, czerwonki i innych, często odpornych szczepów. Orzechy działają ściągająco na błony śluzowe, przeciwkrwotocznie, grzybobójczo, przeciwzapalnie, odtruwająco, poprawiają trawienie i przyswajanie pokarmów, obniżają ciśnienie i poziom złego cholesterolu we krwi. Liść orzecha włoskiego jest surowcem zielarskim, tradycyjnie stosowanym w chorobach skórnych. W badaniu prowadzonym na myszach wykazano, że ekstrakty wodne i etanolowe podawane per os wykazują działanie przeciwzapalne. Ponadto dieta bogata w orzechy włoskie może zmniejszyć ryzyko zachorowania na nowotwór piersi.

Przeciwkrwotoczne przymiotno kanadyjskie

To pochodzący z Ameryki Północnej pospolity chwast z rodziny astrowatych (Erigeron canadensis, syn. Conyza canadensis). Występuje na zrębach leśnych, nieużytkach, przydrożach oraz pastwiskach, głównie na glebach piaszczystych. Nadzwyczajna zdolność do reprodukcji, duża odporność na wysokie i niskie temperatury oraz herbicydy, czyni przymiotno wyjątkowo uporczywym i trudnym do zwalczenia chwastem. W Europie przymiotno kanadyjskie pojawiło się prawdopodobnie w XVI w. Jego rozprzestrzenianiu się sprzyjał rozwój środków komunikacyjnych. Białe lub brudnobiałe koszyczki skupione w wiechę, nie uchodzą za szczególnie urodziwe, nie mają też znaczenia dla pszczelarzy. Przymiotno kanadyjskie zostało jednak już zagospodarowane przez przemysł farmaceutyczny. Wyciąg z ziela przymiotna jest stosowany w postaci suplementu diety, w skład którego wchodzą też inne składniki wspomagające proces krzepnięcia krwi. Zalecany jest wspomagająco w leczeniu drobnych stłuczeń i siniaków. Przeciwwskazania to zakrzepica, choroba zakrzepowa żył, ciąża i laktacja. Preparatu nie wolno łączyć z alkoholem. W Hiszpanii, w rejonach Guadalajary i Madrytu, sporządza się trunek z przymiotna. Spożywa się go tuż po posiłku jako wspomagający trawienie. Znamy jednak przecież inne liczne zioła o wyżej wspomnianych właściwościach.

Siła kłączy rdestowca…

Rdestowiec Reynoutria to dwa gatunki pochodzące ze wschodniej Azji oraz ich mieszaniec zwany rdestowcem czeskim. Do Europy zostały sprowadzone jako roślina ozdobna, a także paszowa. Osiągają spore rozmiary – do 3 m, są więc powszechnie postrzegane jako krzew, ale pod względem botanicznym to bylina. Pędy wyrastają z kłączy, które wrastają w podłoże na głębokość 2–3 metrów i rozrastają się pod ziemią na długość nawet 15-20 m! Mogą zatem przedostawać się np. na sąsiednie parcele, a ich usuwanie jest trudne. Pierwsze wzmianki o „ucieczkach” tej rośliny z upraw, pojawiają się w drugiej połowie XIX wieku. Siedliska jakie zajmuje rdestowiec, to obszary zlokalizowane w najbliższym sąsiedztwie wód słodkowodnych, takich jak rzeki czy potoki, a także tereny w strefach miejskich i podmiejskich.

Pojawienie się rdestowców oznacza zagładę naturalnych zbiorowisk.

Koszenie nie likwiduje problemu, wręcz przeciwnie – wzmacnia to kłącza, a rozprzestrzenianiu się rdestowca sprzyja rozmnażanie wegetatywne, z szybko odradzających się, pozostawionych w glebie małych fragmentów. Przy zwalczaniu rdestowca wykorzystuje się zatem preparaty chemiczne na bazie glifosatu. Wstrzykuje się je do łodygi, aby osłabić roślinę i uniemożliwić rozsiewanie przez nią nasion. A zatem do problemu inwazyjności dochodzi problem obciążenia środowiska herbicydem. Surowcem zielarskim rdestowca jest kłącze wraz z korzeniami, zawierające flawonoidy, związki antrachinonowe i naftochinonowe, fenolokwasy, fenole oraz ważne dla zdrowia pierwiastki: selen, miedź, molibden, mangan, żelazo i cynk. W fitoterapii wykorzystuje się także ziele, które zawiera fenolokwasy, flawonoidy, antrachinony (chryzofanol, fiscjon i emodynę), garbniki oraz kumarynowce. Duża liczba substancji czynnych decyduje o silnych właściwościach kłącza rdestowca, wspomaga ono zatem procesy odtruwania organizmu poprzez zwiększanie ilości wydalanego moczu. Obniża gorączkę, pobudza miesiączkowanie, przyspiesza regenerację tkanek, a tym samym gojenie się ran. Znajduje zastosowanie przy chorobie wieńcowej, cukrzycy, nadciśnieniu, stanach zapalnych żył, miażdżycy, zaburzeniach krążenia obwodowego, zakrzepach, fitoterapii nowotworów, chorobach autoimmunologicznych, zaparciach, zatruciach, otyłości, zaburzeniach pamięci, wirusowych zapaleniach wątroby, marskości wątroby, chorobie Alzheimera, zespole zimnych dłoni i stóp, menopauzie, przeroście gruczołu krokowego, stanach zapalnych i infekcjach układu moczowego oraz płciowego, depresji, rekonwalescencji po przebyciu chorób zakaźnych, w przewlekłych chorobach skóry na tle zaburzeń metabolicznych oraz w profilaktyce i leczeniu kandydozy.
Zawartym w rdestowcach związkiem, o szerokim zakresie aktywności biologicznej, jest resweratrol, polifenolowa pochodna stilbenu, której właściwości stały się wręcz sławne ze względu na tzw. paradoks francuski. Wykazuje on właściwości przeciwzapalne, antyangiogenne, antyoksydacyjne oraz (co wiąże się z poprzednimi cechami) przeciwnowotworowe. Ponadto chroni organizm przed chorobami układu krążenia i neurodegeneracyjnymi, hamuje oksydację frakcji LDL cholesterolu oraz agregację płytek krwi. W resweratrol bogate są również ciemne winogrona i produkty na nich oparte, a także orzeszki ziemne, zwłaszcza prażone w łupinach.

Płynne złoto kwiatów robinii akacjowej

Spośród roślin, o udowodnionej inwazyjności w Polsce, robinia akacjowa Robinia pseudoacacia jest chyba najmocniej wykorzystana gospodarczo. Naturalny obszar jej występowania to Ameryka Północna. Robinia występuje prawie w całej Polsce, z największą koncentracją na zachodzie kraju. Do Europy została sprowadzona na początku XVII wieku. W wielu krajach była wprowadzana jako gatunek miododajny oraz fitomelioracyjny na rekultywowanych terenach, a także jako zapobiegający erozji gleby. Ze względu na dużą siłę odroślową trudno ją wyeliminować, a drzewostany z jej udziałem przebudować, co bywa problemem w cennych przyrodniczo obszarach chronionych.
Sympatia do tej rośliny wiąże się głównie z faktem, że jest ona w Polsce drugim po lipie najlepszym gatunkiem miododajnym. Wydajność miodowa robinii wynosi 50-100 kg surowca z 1 ha, jest to ilość wystarczająca dla 5-6 pszczelich rodzin. W porównaniu z rzepakiem, który ma podobną wydajność miodową, zaleca się tylko 1-2 rodziny pszczele na 1 ha. Miód akacjowy zawiera najwięcej sacharozy spośród wszystkich gatunków miodów (ok. 11%). Ponadto bardzo długo ulega krystalizacji, ze względu na większą zawartość fruktozy niż glukozy. W lecznictwie ludowym kwiatostany są stosowane jako środek pobudzający trawienie i moczopędny oraz lek przeciwko reumatyzmowi. Dawniej napar z kwiatów robinii stosowany był przez kobiety po porodzie, jako środek wzmacniający lub w gorączce poporodowej. Przetwory z kwiatów zaleca się w zatruciu toksynami zewnętrznymi i wewnętrznymi, w niewydolności krążenia oraz w celu utrzymania właściwego poziomu elektrolitów i wody w organizmie. W homeopatii kwiaty robinii stosuje się w leczeniu nadkwasoty u dzieci i dorosłych. Podaje się także sproszkowany kwiat robinii przy nieświeżym zapachu z ust, zgadze i ogólnej nadkwasocie. Liście zebrane tuż przed kwitnieniem, zawierające duże ilości witamin, poleca się jako dodatek do kąpieli przy awitaminozach. Ważną z punktu widzenia fitoterapii grupą związków czynnych są flawonoidy. Jeżeli występują w pyłku i nektarze, mogą znaleźć się nie tylko w świeżych kwiatach i suszu, ale także w wytworzonym z robinii miodzie. Specyficzny dla robinii jest flawonoid robinina, pochodna kemferolu.

Róża pomarszczona – sprzymierzeniec stawów

Pochodząca ze wschodniej Azji Rosa rugosa charakteryzuje się kolczastymi pędami i okazałymi owocami rzekomymi – hypancjami o dużej zawartości witaminy C (do 5% w świeżych owocach) i dobrym smaku. Obecność flawonoidów zapewnia działanie moczopędne, żółciopędne, przeciwutleniające i stabilizujące ściany naczyń włosowatych. Specyficzny dla tej rośliny galaktolipid GOPO ((2S)-1,2-di-O-[(9Z,12Z, 15Z)-oktadeka-trienylo]-3-O-β-Dgalaktozyloglicerol) znalazł zastosowanie w suplementach diety zalecanych w chorobie zwyrodnieniowej stawów. Groźne dla europejskiej przyrody oblicze róży pomarszczonej, to intensywne zasiedlanie suchych siedlisk związanych z brzegiem morskim, zwłaszcza wydm i klifów. Krzewy słabiej rosną na stanowiskach ruderalnych, dlatego obsadzanie różą pomarszczoną skarp czy nasypów kolejowych wewnątrz lądu nie stanowi zagrożenia.

Nie zbierać, nie uprawiać!

Wymienione rośliny mają określony potencjał terapeutyczny, jednak w większości przypadków nie większy niż rodzime, uprawiane dla przemysłu farmaceutycznego. Cześć z nich może też wywołać objawy niepożądane. Dodatkowo ich pozyskanie z przypadkowych miejsc, grozi zatruciem nieumiejętnie bądź nieprawidłowo stosowanymi pestycydami przeniesionymi przez wiatr z pól czy sadów, a także rakotwórczymi dioksynami powstałymi wskutek spalania odpadów z tworzyw sztucznych. Kolejnym problemem jest zmienność substancji czynnych w ziołach, zależna od warunków klimatycznych, pogodowych i glebowych występujących na rożnych stanowiskach. Może się zatem okazać, że ziele, kłącze czy owoce w danym roku mają silniejsze lub słabsze właściwości, i to samo będzie dotyczyło miejsca zbioru.

Równocześnie warto wiedzieć, że samowolna uprawa roślin inwazyjnych jest zabroniona, a sprawca może zostać ukarany.

Zgodnie ustawą o ochronie przyrody z 16 kwietnia 2004 r. (Dz. U. 2004) i rozporządzeniem Ministra Środowiska z 9 września 2011 r. w sprawie listy roślin i zwierząt gatunków obcych (Dz. U. 2011), zabrania się wprowadzania do środowiska przyrodniczego oraz przemieszczania w tym środowisku gatunków inwazyjnych. Tak więc mijając kępę nawłoci czy robinii najlepiej jedynie zebrać kwiatostany na ozdobne bukiety i zaniechać zakupów miodów pochodzących z pożytku roślin inwazyjnych. Sąsiada sadzącego żywopłot z rdestowca warto przestrzec, że po kilku latach roślina ta będzie się znienacka pojawiać w różnych miejscach, jej usuwanie będzie trudne i kosztowne, a więc na żywopłot lepiej wybrać ligustr, klon, leszczynę czy śnieguliczkę. Łatwo się je formuje, odrostów nie trzeba eliminować herbicydami, będzie też można uniknąć problemów prawnych.

Bibliografia dostępna u autora

Autor

  • dr hab. inż. Renata Bączek-Kwinta

    Dr hab. inż. Renata Bączek-Kwinta, prof. UR jest fizjologiem roślin, pracownikiem badawczo-dydaktycznym Katedry Fizjologii, Hodowli Roślin i Nasiennictwa Uniwersytetu Rolniczego im. Hugona Kołłątaja w Krakowie. W ramach zainteresowań naukowych związanych z farmacją, prowadziła badania nad fizjologicznymi przystosowaniami odmian rumianku pospolitego do zmieniających się warunków polskiego klimatu, współpracując z Instytutem Włókien Naturalnych i Roślin Zielarskich w Poznaniu. Opublikowała też prace o prozdrowotnych aspektach odmian roślin zielarskich i kiełków spożywczych. Jej najnowszymi zainteresowaniami są relacje roślin inwazyjnych z szeroko pojętym środowiskiem przyrodniczym. Jest także animatorką studenckiego ruchu naukowego, wraz ze studentami prowadzi blog Zapuść korzenie, rozwiń liście www.biologiaroslin.wordpress.com

    Pokaż wszystkie artykuły

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Polecane

Najnowsze

Więcej