Człowiek i PasjePodróżeW krainie wirujących derwiszów

W krainie wirujących derwiszów

Do Turcji można pojechać, by się opalać na piaszczystym wybrzeżu lub zwiedzać miejsca niezwykłe, tajemnicze, piękne. Tylko od nas zależy, jaką formę spędzania czasu w nowym dla nas kraju wybierzemy i jak bardzo zbliżymy się do jego historii, tradycji i kultury. Turcja jest najlepszym miejscem do zapoznania się z Orientem i zachetą, by… ruszyć jeszcze dalej.

Stambuł

Na trasie zwiedzania Turcji musi się znaleźć kilka dni na jej stolicę Stambuł (tur. Istanbul). Jest to jedno z największych miast świata. W roku 2012 miało około 14 mln mieszkańców – więcej niż cała Grecja, Czechy czy Węgry, prawie tyle, co Holandia! Cały czas się powiększa, każdego roku przybywa około pół miliona nowych mieszkańców, dobudowuje się po kilkaset nowych ulic. Metropolia ma geograficznie charakter subkontynentalny, euroazjatycki, co jeszcze bardziej podkreśla jej wielokulturowy charakter. Niestety, z powodu położenia na styku dwóch płyt tektonicznych, Stambuł wielokrotnie narażony był na silne trzęsienia ziemi i spowodowane nimi fale tsunami.
Burzliwą historię miasta i jego bogactwo odzwierciedlają liczne nazwy: Bizancjum, Nowy Rzym, Drugi Rzym, Konstantynopol. Stambuł jest labiryntem małych uliczek – szczególnie gdy wejdzie się na teren któregoś z bazarów. Najbardziej imponujący jest Kryty Bazar (Kapaliçarşi). Na powierzchni 3 ha jest 80 uliczek i ponad 3500 sklepików! Pośród gwaru dobijanych targów i unoszących się w powietrzu aromatów zapomina się o czasie i celu spaceru. Łatwo się tu zgubić i trafić do miejsc, których nie opisują przewodniki. Trzeba koniecznie zobaczyć wspaniały meczet Hagia Sofia (Ayasofya), który został wybudowany w VI w. jako Kościół Mądrości Bożej, oraz Błękitny Meczet (Sultan Ahmet Camii). Piękne i warte obejrzenia są podziemne cysterny na wodę, szczególnie największa z nich Cysterna Bazyliki (Yerebatan Sarnici), pochodząca z czasów bizantyjskich. Jej strop podpiera 366 rzymskich kolumn, które odbijają się w wodzie, tworząc wrażenie magicznego lasu.

Już same nazwy

dolin w Kapadocji: Dolina Miłości, Dolina Wyobraźni sugerują, że jest to miejsce niezwykłe. Księżycowy krajobraz tej krainy został uformowany w tufowych skałach. W IV w. anachoreci (samotnicy, pustelnicy) zaczęli drążyć miękkie skały, by stworzyć klasztory i domy, w których kryli się przed prześladowaniami – najpierw ze strony Rzymian, potem muzułmanów. Obecnie spora ich część (350 kościołów) znajduje się na terytorium Parku Narodowego Göreme. Ich ściany i stropy ozdobione są freskami, z których najstarsze pochodzą z IX w. Ze względu na ich ochronę, w wydrążonych kościołach panuje półmrok, a fotografowanie z lampą błyskową jest zakazane. Historyczną i kulturową wartość kościołów z Göreme doceniono, wpisując je w 1985 r. na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Wszystkie naścienne obrazy namalowane zostały naturalnymi farbami, do których barwniki przygotowano z endemicznych roślin, występujących jedynie w Kapadocji. Można powiedzieć, że kulturowe dziedzictwo tego regionu oparte jest na roślinach.

Niezwykłe barwniki

Najsłynniejszy z barwników, o intensywnie czerwonym kolorze, pochodzi z endemicznej rośliny, której łacińska nazwa wywodzi się od nazwy regionu Alkanna cappadocica. Czerwona farba w czasach, gdy powstawały freski, miała nie tylko znaczenie estetyczne, ale także magiczne. Miała ochraniać przed nieszczęściami. To dlatego rzymskie peleryny miały ten kolor. Ludność Kapadocji do dzisiaj dodaje korzenie tej trawy do masła, co ma leczyć wszelkie rany.
Kolor żółty i zielony wytwarza się z Verbascum oreodoxum, Isatis glauca subsp. Iconia oraz Anthemis wiedemannia. Czarny barwnik uzyskiwano z Salvia hypargeia, której liście do dzisiaj parzy się jako herbatkę ziołową. Jak wykazują badania, wszystkie te rośliny mają właściwości antyoksydacyjne, przeciwbakteryjne i antygrzybiczne. Obecnie barwniki z tych roślin wykorzystywane są do barwienia ekskluzywnych tkanin i ręcznie robionych dywanów. W tym celu stosuje się także barwniki z Euphorbia anacampseros, Alkanna tinctoria subsp. Anatolica, Phlomis lycia, Tchihatchewia isatidea, Rhamnus petiolaris. Praktycznie wszystkie te rośliny występują jedynie w regionie Kapadocji.

Bawełniany Zamek

lub Bawełniana Twierdza to dosłowne tłumaczenie tureckiej nazwy Pamukkale. Jest to miasteczko słynące z wapiennych osadów, powstałych na zboczu góry Cökelez. Niezwykłe tarasy wypełnione są wodą termalną, która po nich spływa, tworząc liczne maleńkie wodospady. Gorąca woda, bogata w związki wapnia i dwutlenek węgla, nieprzerwanie od 14 tysięcy lat ochładza się na powierzchni, wytrąca węglan wapnia, którego osady układają się w nacieki, stalaktyty, progi i półkoliste baseny. Każdego dnia przyjeżdżają turyści z całego świata i liczni Turcy. Wierzą, że w tej wodzie uleczą swe choroby. Z niecierpliwością wyczekują zachodu słońca, podczas którego wapienne tarasy przybierają pomarańczowo- czerwone barwy, a woda jak lustro odbija niebo. Mało kto zdaje sobie sprawę, że turyści nie mają wstępu na naturalną część wapiennych tarasów i spacerują tylko po południowym zboczu góry, które zostało sztucznie utworzone… Ponieważ jednak zawartość wapnia w spływającej wodzie jest tak wysoka, że może pokryć osadem grubości 1 mm powierzchnię około 4,9 km2 rocznie, nie da się ich odróżnić od tych, które stworzyła natura. Pamukkale to park narodowy, wpisany na listę UNESCO.

Ziołowa Kapadocja

Gdy słyszę Turcja, w mojej głowie pojawia się od razu obraz wirujących derwiszów w zwiewnych strojach. Gdy się patrzy na ich żywiołowy taniec, kręci nam się w głowie, jak podczas zakupów na bajecznie kolorowych targach. Dodatkowo podczas wieczornych występów derwiszów nasze zmysły omamione są owocowym dymem z szisz, czyli fajek wodnych, natomiast w trakcie zakupów mieszanką aromatów kadzideł, suszonych ziół i przypraw. To właśnie na bazarach najlepiej zaopatrywać się w tureckie zioła, które zbierane są na terenie całego kraju.
Najstarsze podania o roślinach wykorzystywanych przez ludność Kapadocji pochodzą z tekstów hetyckich oraz z księgi Dioscuridesa O materii lekarskiej (Materia Medica; Kitabu’l -Haşayiş). Naukowcy tureccy zajmują się nie tylko poznaniem ziół stosowanych w minionych wiekach, ale także tych, które wykorzystywane są do dziś. Wiele z nich znanych jest także naszej ludowej medycynie, gdyż powszechnie rosną w Polsce.
Najczęściej stosowanymi i opisywanymi roślinami medycznymi z Kapadocji są dwa gatunki babki: lancetowatazwyczajna (Plantago lanceolataP. major). Obie mają tu jedną wspólną nazwę Boduk kulaĝi. Liście obu tych gatunków używane były głównie do leczenia ran i czyraków oraz chorób reumatycznych.
Innym, dobrze nam znanym gatunkiem jest gilaburu, czyli kalina koralowa (Viburnum opulus). W ludowej medycynie wykorzystuje się liście, z których napar stosowany jest na bóle i choroby gardła, owoce o działaniu przeczyszczającym oraz korę, z której robi się ekstrakt, podobno korzystnie wpływający na gęstość włosów. W krajach, w których występuje, kalina koralowa nazywana jest ziołem kobiet. Jest to spowodowane jej zastosowaniem w łagodzeniu bolesnych skurczów macicy czy dolegliwości związanych z menstruacją.
Zapobiega poronieniom i krwawieniom spowodowanym skutkami klimakterium. Wpływa dobrze na kobiety ciężarne, poprzez hamowanie nudności i działanie uspokajające.
Cykoria podróżnik (Cichorium intybus) to roślina, którą znamy z naszych łąk. W Kapadocji stosowana jest jako zioło beyaz hindiba. W lecznictwie wykorzystuje się całe ziele, płatki kwiatów i korzeń, stosując je głównie na problemy z trawieniem oraz dla zwiększenia odporności organizmu. O leczniczych właściwościach cykorii pisał sam Avicenna, opisując ją w swoich dziełach pod nazwą hindiba. Doniesienia Avicenny zostały zbadane przez zespół Nil Sari i opatentowane jako lek przeciwnowotworowy.
W leczeniu problemów z układem pokarmowym wykorzystuje się również akdiken, czyli szakłaka pospolitego (Rhamnus cathartica), występującego także powszechnie na niżu w naszym kraju. Krzew ten ma silne właściwości przeczyszczające, porównywalne do działania kruszyny pospolitej (Frangula alnus), do której jest niezwykle podobny. W lecznictwie wykorzystuje się bogatą w glikozydy antrachinowe korę i owoce.
Pamiętajmy, że rośliny o zastosowaniu medycznym nie tylko pomagają, ale mogą też szkodzić. By móc je bezpiecznie spożywać, trzeba dokładnie znać ich działanie. Na przykład szakłaka pospolitego nie mogą jeść osoby po operacjach, kobiety w ciąży lub w trakcie menstruacji, karmiące matki, osoby ze stanami zapalnymi narządów jamy brzusznej czy chorzy na hemoroidy. Kolejnym krzewem, często stosowanym w zielarstwie tureckim, a Polakom nieobcym, jest berberys pospolity zwany zwyczajnym (Berberis vulgaris), znany w Turcji jako adi kadintuzluĝu. Tak jak szakłaka, nie powinniśmy go jednak spożywać bez konsultacji ze specjalistą. Wchodząca w skład chemiczny tej rośliny berberyna (izochinolinowy alkaloid) odkłada się w narządach wewnętrznych, szczególnie w sercu, wątrobie i trzustce. W korzeniach i liściach berberysu jest aż 1,24% tego związku. Właśnie ze względu na berberynę zioło wykazuje działanie antybakteryjne, antypierwotniakowe, przeciwbiegunkowe, przeciwcukrzycowe, obniżające ciśnienie, antydepresyjne i przeciwzapalne. Jak pokazują badania naukowe, obniża także poziom cholesterolu, ma właściwości antynowotworowe. Berberys stosowany był już leczniczo w starożytnym Babilonie i Indiach, a w średniowieczu wykorzystywano go często do leczenia malarii czy żółtaczki. Warszawę od Stambułu dzieli ponad 2200 km. Dla roślin nie była to odległość nie do pokonania. Ponadto związki historyczne i kulturowe między obu krajami sprzyjały przenoszeniu gatunków, zwłaszcza tych o tradycyjnych walorach terapeutycznych. Wiele gatunków naszej flory odnajdziemy, zwiedzając Turcję, wiele z nich znajdziemy w tureckich zielarniach. Nasze kraje, mimo różnic religijnych, nie są od siebie tak odległe, jakby się mogło wydawać.

Artykuł ten dedykuję uroczemu Yasinowi i jego mamie Katarzynie, której serdecznie dziękuję za przemiłą współpracę.

Autor

  • mgr Dominika Kustosz

    Dominika Kustosz - etnobotanik i miłośniczka podróży. Obecnie pracuje w IOP Polskiej Akademii Nauk o raz w Jagiellońskim Centrum Innowacji. Jest członkiem Związku Polskich Fotografów Przyrody. Pisze pracę doktorską ze sposobów użytkowania roślin na Podhalu. www.dominikakustosz.com

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Polecane

Najnowsze

Więcej