Widzimy piękny obraz z epoki romantyzmu, przywołujący scenę z wykwintnego życia arystokracji. Zaakcentowane motywy sugerują niemal błogostan, w jakim przyszło żyć ludziom z wysokich sfer w XIX wieku. Do tego ten pejzaż. Wspaniała przyroda, przestrzeń życia, niezakłócona po najdalsze horyzonty. Bogactwo roślinności: drzew, kwiatów i ziół. Przy tym wszystkim odwołanie się do tradycji, stroju, etykiety, dobrego wychowania i nienagannych manier.
System i hierarchia wartości przekazywanych od pokoleń, kształtuje człowieka od chwili jego narodzin. Na obrazie Portret dziewczyny (1847) hiszpański malarz Carlos Luis de Ribera y Fieve (*1815 †1891) przedstawia dziewczynkę w wieku 4, może 5 lat. Nie wiemy, jak ma na imię. To nie jest ważne, ponieważ dzieło przede wszystkim obrazuje, ucieleśnia pewien ideał wychowawczy. To swoista egzaltacja dobrego gustu i wysokiej pozycji społecznej.
Jako malarz nadworny, de Ribera znakomicie odnajdywał się w tak wykwintnych i dekoracyjnych tematach. Za te malarskie pochlebstwa pewnie sowicie był wynagradzany… Wyobraźmy sobie, że nasz obraz był prezentem dla żony zamawiającego, której jedynym dzieckiem była przedstawiona w obrazie dziewczynka. Popuśćmy wodze wyobraźni i zbudujmy pewną scenkę o poranku:
– Czy jesteś szczęśliwa, czy nic ci nie doskwiera, Perełko? Czy dobrze spałaś? Zjadłaś już śniadanie? Przed tobą lekcje greki i łaciny, ale nie smuć się, z fortepianu jesteś dziś zwolniona. Mamy wreszcie słoneczny dzień, idealna okazja, byśmy ruszyli do naszego parku, niedaleko domu. Malarz? Wiesz, ten artysta… no, ten Carlos… Znasz go, mówiłaś, że to miły pan. Będzie cię malował. Ubierzesz się ładnie, mademoiselle zwiąże twoje włoski. Pamiętaj, ten obraz to nasza tajemnica. To prezent dla mamy. Pssst? Nic nie mów, pamiętaj. Weź wachlarz mamy z garderoby, jest w trzeciej szufladzie od dołu, tej z intarsją w fiołki. Przypomnij mi, bym powiedział Carlosowi o namalowaniu fiołków. Załóż kapelusz, okropny dziś upał.
– Tatku, a pieski mogą iść z nami? Tak bardzo chciałbym się z nimi pobawić.
– Nie, będą cię rozpraszały.
– Tatku…
– No dobrze, ale obiecaj, że będziesz grzeczna i wytrzymasz długo, nie ruszając się…
Artysta znalazł w parku zacienione miejsce, więc słońce aż tak nie doskwiera.
– Dzień dobry, Księżniczko, lubisz pomarańcze? To dla ciebie. Proszę, byś w lewej ręce trzymała pomarańczę, a w prawej wachlarz twojej mamy. Otwarty wachlarz to dyskretny liścik, ale zarezerwowany raczej dla panienek. A ty jesteś małą dziewczynką. Więc zamknij wachlarz i wskaż nim swoją przyszłość, czyli jedyne miejsce w obrazie, gdzie rozświetlę błękit nieba nad górami. Kapelusz jest piękny, ale zdejmij go i odłóż na ten kamień. Postaram się wydobyć jasność i twój promieniujący uśmiech bez dodatkowych ozdobników, kolczyki mogą zostać. Pomarańczę przyciśnij do siebie, o tak. Teraz nie ruszaj się, maluję.
– Mogę zobaczyć, jak wyglądam?
– O, nie teraz, musisz być cierpliwa.
W obrazie ciemny krzak z tyłu okala i uwydatnia białą sukienkę i karnację dziewczynki. Po lewej stronie, w głębi, pirenejskie wzgórza, z których ludzie podziwiają ośnieżone szczyty. Po prawej biała suczka Minia zasnęła z nudów, ale Bary czuwa, obserwując malarza. Kolor sierści Mini współgra z kolorem kapelusza, znajdują się na tej samej, poziomej linii. Spojrzenie naszej dziewczynki (może raczej z hiszpańska: czikity…) przepełnione jest dobrocią, miłością, obrazuje szczęśliwe dzieciństwo. Dostrzec można w czarnych oczach dziecięce iskierki, pragnienie zabawy, ruchu. Jednak teraz trzeba stać nieruchowo. No i ta nieznośna tajemnica! Nic nie można powiedzieć mamie…Sztywny fason sukienki, krępujący ruchy, i biżuteria, stylizująca na panienkę, nie zharmonizowały się z charakterem dziewczynki. Jedynie wierny Bary nadaje portretowi naturalne oblicze.
W dole obrazu, wokół jasnofioletowych bucików, Carlos namalował różne rośliny, wśród nich jest także leczniczy fiołek trójbarwny Viola tricolor. Dla medyka lecznicze zioła i kwiaty, dla artysty symbol miłości, trwale zakorzeniony w literaturze i w sztuce. A tymczasem mama, czekająca na imieninową niespodziankę, wciąż rozczytana w Szekspirze, tam zaś Laertes ostrzega Ofelię:
Co się zaś tyczy Hamleta i pustych
Jego zalotów, uważaj je jako
Mamiący pozór, kaprys krwi gorącej;
Jako fiołek młodocianej wiosny,
Wczesny, lecz wątły, luby, lecz nietrwały,
Woń, kilka tylko chwil upajającą,
Nic więcej…