Człowiek i PasjePodróżeDo Malezji na ulam...

Do Malezji na ulam…

Malezja jest krajem bogatym. Bogatym? Tak, jest krajem hojnie obdarzonym przez naturę. Cechuje ją nadzwyczajna bioróżnorodność. Występuje tu ponad 6 tys. gatunków roślin, około 210 gatunków ssaków i ponad 620 gatunków ptaków. Są tu reprezentanci około 20% zwierząt, występujących na Ziemi. A przecież to tylko obszar wielkości Polski. Żyje tu także około 150 gatunków węży, 80 gatunków jaszczurek i prawie 150 gatunków żab. Liczba endemitów sięga prawie 2800 gatunków, z czego 2700 to rośliny naczyniowe.
Równie bogate i bioróżnorodne jest życie podwodne u brzegów kraju. Morze Sulu uważane jest za „hotspot”. Posiada więc Malezja biodziedzictwo, które powinno być troskliwie chronione. Nic dziwnego, że władze Malezji powzięły pierwsze uchwały o ochronie przyrody już na początku lat 20. minionego wieku.
W roku 1922 utworzono pierwszy rezerwat przyrody Bukit Fraser, który miał przede wszystkim chronić rzadkie gatunki ptaków. Obecnie na terenie Malezji są 33 parki narodowe – na 23% powierzchni kraju – i liczne rezerwaty przyrody. Dla porównania: Polska posiada 23 parki, na powierzchni zaledwie 1% powierzchni kraju. Geograficznie można podzielić Malezję na dwie części: północną – głównie Półwysep Malajski – i południową – wyspa Borneo. Tu skupimy się głównie na części kontynentalnej. O dzikim Borneo opowiem w następnym numerze Panacei.

Najpierw Petronas Towers

Przygodę z Malezją najlepiej rozpocząć w Kuala Lumpur – stolicy kraju i jednym z najciekawszych miast dalekiej Azji. Zwiedzanie trzeba koniecznie rozpocząć od wejścia na taras widokowy bliźniaczych wież – Petronas Towers. Do roku 2004 była to najwyższa budowla na świecie – 451,9 m (obecnie najwyższy jest Burdż Chalifa w Zjednoczonych Emiratach Arabskich – 829 m). Z oszklonego mostu na 41. piętrze można podziwiać piękno nowoczesnej metropolii. W Kuala Lumpur mieszka ponad 1,6 mln ludzi, czyli dokładnie tyle, co w Warszawie. Gdy znudzi nas gwar miasta, najlepiej udać się do Lake Gardens, gdzie na powierzchni około 92 h można podziwiać tropikalne motyle, ogród storczyków, ogród hibiskusów oraz największą w tej części świata ptaszarnię. Jest w niej około trzech tysięcy ptaków, reprezentujących ponad dwieście gatunków. 90% to ptaki występujące w stanie dzikim w Malezji, pozostałe pochodzą z innych regionów Azji i Australii.

Batu Caves

Jednego dnia nie da się zwiedzić całego terenu, dlatego trzeba dobrze zaplanować pobyt. Będąc w Kuala Lumpur, warto też wybrać się 13 km na północ od miasta, do kompleksu wapiennych jaskiń Batu Caves. Prowadzą do nich 272 stopnie. Największa z komnat, Katedralna, ma 100 m wysokości. To znaczy, że bez problemu zmieściłby się w niej krakowski Kościół Mariacki, którego wyższa wieża ma 82 m. Jaskinie te – zwłaszcza jaskinię Dark Cave – zamieszkują różne endemiczne zwierzęta, wśród nich tak unikatowe gatunki, jak RousettusEonycteris – owocożerne nietoperze z rodziny rudawkowatych – oraz pająki z rodziny Liphistiidae. Drogę do jaskini okupują niezliczone makaki, które doskonale wiedzą, że turyści i pielgrzymi zawsze mają przy sobie coś do jedzenia.
Raz do roku w Batu Caves odbywa się tamilskie święto Thaipusam. Jest to najważniejsze święto dla tej kultury, dlatego pielgrzymi zjeżdżają się na nie z całego kraju. Z roku na rok uczestników jest coraz więcej, ich liczba sięga już dwóch milionów. Tamilowie są tylko jedną z licznych grup etnicznych i narodowych, zamieszkujących stolicę Malezji. Jest tu wielkie bogactwo kultur i języków.

TCM

Doceniając wagę ziołolecznictwa i widoczny na całym świecie powrót do naturalnych sposobów leczenia, rząd Malezji utworzył w 2004 r. Departament Tradycyjnej i Komplementarnej Medycyny (TCM), w strukturach Ministerstwa Zdrowia. Jednym z najważniejszych dokonań tego departamentu było ustanowienie zintegrowanych szpitali, w których ziołolecznictwo traktuje się na równi z konwencjonalną medycyną. W całym kraju jest dziewięć takich placówek. Stosuje się w nich przede wszystkim ziołowe leczenie onkologiczne i poporodowe oraz tradycyjne malajskie techniki masażu i akupunktury.

Ziołolecznicy

są w Malezji rejestrowani, dzięki czemu wiadomo, jak z roku na rok rozwija się ta gałąź medycyny. Obecnie liczba fitoterapeutów w całym kraju sięga 12 tysięcy. TCM prowadzi także rejestrację wszystkich ziół i ich mieszanek oraz kosmetyków produkowanych na bazie roślin. Ze względu na dochodowość tego rynku, co roku prowadzone są dokładne statystyki ukazujące, ile środków wpłynęło do budżetu państwa z ich sprzedaży.
26 czerwca 2012 r. odbyło się w Bangi spotkanie naukowców, którego głównym celem było ustalenie strategii działania, w celu uchronienia tradycyjnej medycyny od zapomnienia. Na tej konferencji dr Harun mówił o zbiorze 40 manuskryptów, nazywanych Kitab Tib, znajdujących się w Bibliotece Narodowej, które są skarbnicą wiedzy o tradycyjnym lecznictwie poprzednich pokoleń. Manuskrypty te były spisywane od roku 1820 do początku XX w. Ich obecna nazwa nawiązuje do pracy Abu Ali Al- -Hussain Ibn Abdallah Ibn Sina, czyli po prostu Avicenny. Znajdują się w nich między innymi opisy zastosowań lokalnych roślin leczniczych, przepisy na mieszanki ziołowe na różne schorzenia oraz sposoby przyrządzania afrodyzjaków. Z tych manuskryptów wynika, że na tradycyjną malezyjską medycynę duży wpływ miały Persja, Chiny, Indonezja, Indie, w późniejszym okresie medycyna brytyjska i holenderska.
Do tej pory w Malezji opisanych jest około 1300 gatunków roślin o znaczeniu ziołoleczniczym. Wiedza na ich temat przekazywana była słownie z pokolenia na pokolenie pomiędzy kolejnymi bomoh, czyli uzdrawiaczami oraz bidan, czyli akuszerkami. Oprócz podawania ziół wewnętrznie lub zewnętrznie, w Malezji często stosuje się kąpiele ziołowe.

Ulam

Każdy, kto był choć raz w Malezji, na pewno próbował ulam. To danie niezwykłe. Kiedy się mówi o tradycyjnym odżywianiu i tradycyjnej medycynie malezyjskiej, nie można ulam pominąć. Jest smaczne, ma właściwości lecznicze, wzmacnia odporność organizmu. Ma właściwości antyoksydacyjne, na co dziś zwraca się szczególną uwagę. Zwalnia procesy starzenia się organizmu i zmniejsza ryzyko wystąpienia chorób w starszym wieku. Malezyjczycy jedzą ulam zarówno profilaktycznie, jak i wtedy, gdy im już coś dolega. Traktują więc ulam jako swoisty lek. Ulam to sałatka, której smak i właściwości lecznicze zależą od fantazji kucharza i zasobności jego ogródka. W tej sałatce mogą się znaleźć owoce, liście, nasiona, bulwy, orzechy i kwiaty. Do jej przygotowania używanych jest około 120 różnych roślin, oczywiście nie w jednej sałatce. Aby dopasować ulam do potrzeb swojego organizmu, należy najpierw udać się do bomoh, który specjalnie dla nas przygotuje przepis.

Petai

Do najważniejszych roślin w ulam zalicza się parkię wspaniałą (petai) Parkia speciosa. Jest to roślina z rodziny mimozowatych. Jej owoce to długie (około 45 cm), skręcające się strąki. Kryją zielone nasiona wielkości fasoli (około 2,5 cm). To one są najczęściej spożywane, choć zjada się także liście. Aromat i smak nasion zbliżony jest do czosnku lub do grzybów Shiitake. Są bogate w błonnik, cukry, żelazo, potas, witaminę B6 i antyoksydanty. Petai stosowane są w leczeniu cukrzycy, nadciśnienia tętniczego i chorób nerek – przyspieszenie usuwania odkładającego się kwasu moczowego. Jest także polecane w problemach z przewodem pokarmowym (np. wzdęcia) i z nadwagą – dużo błonnika. Jak wykazują najnowsze badania, systematyczne spożywanie nasion parki wspaniałej przyczynia się do zmniejszenia tkanki tłuszczowej. Przyspiesza też usuwanie toksyn z organizmu, poprawiając w ten sposób m.in. stan skóry. Wchodzące w skład nasion petai aminokwasy korzystnie wpływają na funkcjonowanie centralnego układu nerwowego.

Jering

Inną rośliną, chętnie dodawaną do ulam, jest jering, czyli Archidendron jiringa. To gatunek drzew z rodziny bobowatych. Spożywa się głównie owoce i liście, ale także korę i młode siewki. Liście i owoce wpływają na zwiększenie apetytu. Sproszkowane liście i korę drzewa stosuje się na bóle w klatce piersiowej oraz w uśmierzaniu bólów dziąseł i zębów. Leczą także różne dolegliwości skórne. Najważniejsze, tradycyjne stosowanie jering to leczenie cukrzycy. Według bomoh, zmieszanie sproszkowanych nasion z wodą i wypicie jej przed posiłkiem neutralizuje spożywane cukry. Nasiona zawierają wodę, białka, węglowodany, tłuszcze, błonnik, aminokwasy, wapń, fosfor, witaminy A, B i C oraz bogaty w siarkę olej. Jednak należy uważać, mogą być toksyczne. Zawierają kwas djenkolowy, czyli aminokwas, który w naszych organizmach się nie rozkłada i może prowadzić do niewydolności nerek, dny moczowej, niedrożności dróg moczowych lub spazmatycznych bólów. Wszystkie te symptomy wpisują się w jednostkę chorobową djenkolizm.

Kesum

lub inaczej laksa, czyli Polygonum minus, to zioło rozgrzewające, o charakterystycznym kwaśnym smaku i przyjemnym aromacie. Jak wykazały najnowsze badania, roślina jest bogata w przeciwutleniacze, flawonoidy i związki fenolowe. Ma silne właściwości antybakteryjne, antywirusowe i antygrzybiczne. W Malezji stosuje się ją tradycyjnie na problemy z trawieniem, ale także na problemy ze wzrokiem i na łupież. Aby leczyć choroby układu pokarmowego, należy gotować liście kesum w wodzie, pić otrzymany wywar. Udowodniono, że taki wywar jest znakomitym lekarstwem na chorobę wrzodową. W przypadku leczenia łupieżu, niezbędne jest otrzymanie oleju z kesum, który wciera się w skórę głowy. Poleca się także przemywanie naparami z kesum różnego rodzaju ran, co przyspieszy ich gojenie. Naukowcy skupiają się obecnie na badaniach antyoksydacyjnych właściwości Polygonum minus. Dotychczasowe doświadczenia wykazały, że roślina usuwa skutecznie z naszych organizmów wolne rodniki. Od pewnego czasu kesum, ze względu na dużą zawartość olejków eterycznych, wykorzystywane jest w przemyśle perfumeryjnym. W krótkim artykule nie sposób wymienić i opisać wszystkich ziół stosowanych w ulam. Mam nadzieję, że tych kilka przykładów zachęci odwiedzających Malezję do spożywania leczniczych sałatek. Oby zainspirowały nas one do przyrządzania sałatek z ziół powszechnie występujących na polskich łąkach, które są często niedoceniane, a tradycja popada w zapomnienie.

* * *

Mówiąc o tradycyjnej medycynie malezyjskiej trzeba podkreślić, że w dużej mierze zależy ona od kulturowych i historycznych wpływów, którym podlegała dana grupa etniczna, i od miejsca zamieszkania. Od lat naukowcy z całego świata skupiają się na poznaniu zwyczajów ziołoleczniczych w małych społecznościach: mieszkańców wiosek z wybrzeża, z gór, z dżungli itd. Badania prowadzone są zazwyczaj standardowymi metodami ankiet etnobotanicznych, dzięki czemu ich wyniki można później analizować na wiele sposobów. Zważywszy na niezwykle szybkie w naszych czasach przekształcenia środowiska naturalnego, urbanizację, a w Malezji rozwijające się z zatrważającą prędkością kolejne plantacje bananowców i innych monokultur, trzeba to robić szybko i systematycznie. Rząd Malezji docenia naturalną medycynę. Kolejne regulacje prawne, mające na celu podniesienie statusu fitoterapii do poziomu konwencjonalnej medycyny, stosującej środki syntetyczne, prowadzą także do ochrony unikatowej przyrody, która kryje w sobie jeszcze niejedną tajemnicę. Nie tylko z zakresu medycyny.

Autor

  • mgr Dominika Kustosz

    Dominika Kustosz - etnobotanik i miłośniczka podróży. Obecnie pracuje w IOP Polskiej Akademii Nauk o raz w Jagiellońskim Centrum Innowacji. Jest członkiem Związku Polskich Fotografów Przyrody. Pisze pracę doktorską ze sposobów użytkowania roślin na Podhalu. www.dominikakustosz.com

    Pokaż wszystkie artykuły
Poprzedni artykuł
Następny artykuł

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Polecane

Najnowsze

Więcej