Zioła + dieta = powrót do dobrostanu fizycznego i psychicznego
Przetoka okołoodbytnicza (POO) to patologiczny kanał, łączący światło odbytnicy lub kanał odbytu z powłokami skórnymi okolicy odbytu lub anodermą. Stanowi problem kliniczny, ze względu na swój nawrotowy, długotrwały charakter, trudny wybór właściwej metody leczenia i częste powikłania po leczeniu operacyjnym.
Chorują głównie ludzie młodzi, aktywni zawodowo. Szczyt zapadalności przypada na 25-45 rok życia. W Europie i w Ameryce Płn. występuje u 8,6-12 przedstawicieli populacji – na 100 tysięcy. Dwa razy częściej u mężczyzn (12,3/100) niż u kobiet (5,5/100).
W lipcu 2013 r. zgłosiła się do mojego gabinetu lekarskiego 49-letnia chora, cierpiąca z powodu niegojącej się od 27 lat przetoki okołoodbytniczej przezzwieraczowej. W dniu przyjęcia chorej przetoka była zupełna: oba jej ujścia, wewnętrzne i zewnętrzne, były drożne. Z obrzękniętego ujścia zewnętrznego samoistnie wyciekała treść ropna z domieszką krwi i śluzu. Wielokrotnie, w ciągu długich lat leczenia, wykonywane były badania histopatologiczne, które potwierdzały typowe cechy przetok okołoodbytniczych. Przetoka była wysłana nabłonkiem wielowarstwowym płaskim a częściowo ziarniną z przewlekłym ropnym naciekiem zapalnym. Badania histopatologiczne w początkowym okresie leczenia sugerowały chorobę Leśniowskiego-Crohna, co jednak nie zostało później potwierdzone. POO występuje często u chorych z chorobą Leśniowskiego-Crohna. Dotyczy to 17-43% przypadków. U 10-15% chorych jest jedynym objawem choroby!
Chora była wielokrotnie leczona w wiodących, specjalistycznych ośrodkach chirurgii ogólnej i kolorektalnej w Polsce. Kilkakrotnie wykonywano typowe zabiegi: wycięcia, rozcięcia, wyłyżeczkowania i drenażu chirurgicznego kanału przetoki. Były także próby leczenia za pomocą krioterapii, ale bez efektu. Ostatni zabieg chirurgiczny wykonano 21 czerwca 2013r.
Ze względu na trudności w leczeniu – ciągłe odnawianie się przetoki, coraz częstsze zaostrzenia w postaci kolejnych ropni okołoodbytniczych – podczas ostatniego pobytu w Klinice Chirurgii Kolorektalnej zasugerowano chorej, by w tej sytuacji spróbować jeszcze fitoterapii. Może zioła pomogą pozbyć się przykrego schorzenia.
Ostry stan zapalny
Ze względu na stan kliniczny chorej, w początkowym okresie terapii łączono leki syntetyczne z fitoterapeutykami. Zastosowano Ofloksacynę 2 razy 200 mg na dobę + Saccharomyces Boulardii Xyzal 1 tabletka, Calcium carbonicum 1200 mg na dobę, tran 3 razy 1 kapsułka, Metypred 4 mg 1 tabletka, Rutinosal C 3 razy 2 tabletki, Hiposem 3 razy 2 tabletki + Ginkgofol 3 razy 1 tabletka. Do tego leki miejscowe: maść proktologiczna o właściwościach immunostymulujących + Quecor stosowany miejscowo w okolicy ujścia wewnętrznego przetoki 3 razy dziennie i po każdym wypróżnieniu. Zastosowano płukanie odbytnicy i przetoki ziołami 3 razy dziennie i koniecznie po każdym oddanym stolcu.
Do płukania
zastosowano mieszankę ziół przeciwbiegunkowych Labofarmu, zawierającą min. liść jeżyny fałdowanej i kłącze pięciornika – cenne źródła garbników polifenolowych, niszczących drobnoustroje niezależnie od tego, do jakich grup należą – czy są to wirusy, bakterie, grzyby, czy pierwotniaki.
Zastosowano też zioła do płukania jamy ustnej firmy Labofarm w celu przemywania okolicy ujścia cewki moczowej, przedsionka pochwy i okolicy ujścia zewnętrznego przetoki i odbytu – po każdym pobycie chorej w toalecie.
Zastosowano dobrze tolerowaną immunologicznie przez chorą dietę, zapobiegającą obrzękom i stanom zapalnym śluzówek jamy ustnej i końcowego odcinka jelita grubego. W diecie wykorzystano ochronną i odżywczą funkcję ziół Quecor 3 razy 1 tabletka między posiłkami, Semen psylii (nasiona płesznika) – podawane co najmniej 3 razy po 5,0 g, żurawinę błotną 2 razy 2 łyżki stołowe, czarne jagody (suszone jagody, kisiele na mące ziemniaczanej, zupy zagęszczane mąką ziemniaczaną), tabletki przeciw niestrawności 3 razy 2 tabletki, zioła przeciwbiegunkowe firmy Labofarm, zioła żółciopędne firmy Labofarm, Hiposem 3 razy 2 tabletki + Ginkgofol 3 razy 1 tabletka + Rutinosal C 3 razy 2 tabletki, mięta + melisa + dzika róża + pokrzywa + miód lipowy, mieszanka ziół stosowana jako herbaty nawadniające (około 2,5-3,5 l na dobę).
Efekt po 10 dniach!
Ku wielkiej radości chorej, ujście wewnętrzne przetoki, trwającej prawie 27 lat , samoistnie zamknęło się już po 10 dniach opisanej terapii. W czasie kolejnych tygodni leczenia, nieznacznie modyfikowanego, postępowało zarastanie szerokiego kanału i ujścia zewnętrznego przetoki. Modyfikując dietą i ziołami ekosystem jelita grubego, obserwowano postępującą poprawę ogólnego stanu zdrowia chorej. Uzyskano normalizację wypróżnień, ustąpiły nawrotowe infekcje dróg moczowych i rodnych. Chora nie zgłaszała już dolegliwości dyspeptycznych, wzdęć brzucha. Zagoiły się zmiany skórne na twarzy i kończynach, poprawił się stan włosów i paznokci. Poprawiły się wyniki badań laboratoryjnych: morfologia, poziom Hb-MCV, poziom żelaza, proteinogram, TSH, cholesterol, LDL, HDL, TG, kwas moczowy. W kontrolnym badaniu nie stwierdzono istotnego wzrostu poziomu IGg 3 na spożywane przez chorą produkty spożywcze.
* * *
Wnioski wynikające z tego przypadku potwierdzają dobroczynne działanie fitoterapii – jako terapii głównie uzupełniającej, lecz często po prostu niezbędnej, warunkującej powrót do dobrostanu. Modyfikując ekosystem jelit dietą i stosując miejscowo i ogólnie dobrej jakości zioła, o znanych właściwościach klinicznych, uzyskano u chorej przełomowy w jej wieloletniej chorobie efekt: zamknięcie przetoki przezzwieraczowej odbytu i wynikającej z tego poprawę ogólnego stanu parametrów funkcji biologicznych i psychicznych. Indywidualnie, odpowiednio dobrana jakościowo i ilościowo dieta, z dodatkiem adaptogennych ziół, pozwoliła chorej na powrót do dobrostanu fizycznego i psychicznego.
Co prawda zmagam się z tą przypadłością od niedawna (około 6 miesięcy, co w porównaniu z 27 latami jest to czasem minimalym), jednak sama przypadłość jest na tyle uciążliwa (bóle, wycieki ropne, kłopoty z wypróżnianiem itp), że naprawdę marzę o jej pozbyciu się w jak najbliższym czasie. W połowie sierpnia przeszłam chirurgiczne usunięcie przetoki (bez zakładania drenażu). O wrażeniach i trudnościach pooperacyjnych nie będę się rozpisywać. Po około 3 tygodniach po operacji zaczęły pojawiać się bolące i ropiejące zgrubienia przy ranie, zwłaszcza po wypróżnieniach. Wyrok – nawrót przetoki. Przemywanie rivanolem, kąpiele w naparze z szałwi, rumianku i kory dębowej nie za wiele pomagały, bóle nie przechodziły, każdy dzień od nowa to samo – wypróżnienie, ból, wycieki ropne itp. Przechodziło pod wieczór a kolejnego dnia – ta sama historia. Zdeperowana, zaczęłam poszukiwania alternatywnego leczenia przetoki i takim to sposobem trafiłam na tą stronę. Ciężko był dostać wszstkie tu wzmienione tabletki. Zaczęłam kuracje 10.11. od przyjmowania 1 tabletka Quecor 3 x dziennie 1 tabletka+ Hiposem 3x dziennie 1 tabletka + rutinoscorbim 2x tabletki rano + 2-3 kubki herbatek ziołowych (w tym mieszanek na trawienie) dziennie. Na śniadanie – szklanka kwaśnego mleka z 2 łyżkami mielonego siemienia lnianego z łyżeczką miodu i cynamonu. i oczywiście odpowiednia higiena po wizyciw w toalecie. Po 3 tygodniach takiej „terapii” zauważam znaczną poprawę. Przypadłości co prawda całkiem niezniknęły, ale pojawiająca sie opuchlizna jest znacznie mniejsza, bóle są znikome, ropienie – dużo słabsze. Mam ogromną nadzieję, że w ciągu kolejnych tygodni nastąpi dalsza poprawa.. gdyż chcę uniknąć kolejnej operacji
ps. zamowiłam
Witam
Jestem ciekawa czy udało się pozbyć problemu?
Mnie również dopadła ta przypadłość zachorowania na przetokę przezzwieraczową tylną, badanie USB wykryło ubytek zwieracza… Jestem jeszcze wizytą kontrolną u proktologa, co z tym dalej. Wyciek ropny jest bardzo duży…. Muszę nosić opatrunek, bo inaczej przecieka na ubranie, zdaża się krew, niekiedy przy wypróżanianiu bardzo dużo krwi….
Obecnie stosuję terapię naturalną od miejscowego zielarza, który uważa że uda się w ten sposób zaleczyć przetokę. Stosuję już 3 tydzień, nie widzę większej poprawy, może obrzęk nieraz jest mniejszy, ale już następnego dnia znowu robi się twarde i pobolewa…
Witam,
jak na razie nadal walczę z problemem. Jakiś czas stosowałam zioła, próbowałam też uregulować dietę, ale nie byłam zbyt wytrwała jej przestrzeganiu.
2 miesiące temu podjęłam kolejną próbę chirurgicznego wycięcia, niestety po około 10 dniach po operacji poczułam nawrót przetoki (kto tego doświadczył, to wie, jak to się odczuwa, np gazy wydobywające się przetoką… ciekawe doświadczenie). Obecnie po 2 miesiącach rana po wycięciu ładnie zarosła, a przetoka została, moim zdaniem (badania za około 2 miesiące) w dalszym ciągu przezzwieraczowa. Wycieki mam głównie po wypróżanianiu, nie powiem że jakieś spore, ale zanim to nastąpi, pojawiają się dość silne bóle w odcinku lędźwiowym, zewnętrzne ujście przetoki lekko puchnie aż w końcu się otwiera i wycieka żółtawy gęstawy płyn. Sam proces wycieku jest dość pieczący. Po podmyciu i zmianie opatrunku pieczenie ustaje.
Ponieważ operacja nie pomogła, a kolejnej się nie poddam (nie wiem, czy zwieracze by to przeżyły) postanowiłam wrócić do ziół i diety. Dietę zaczęłam w połowie listopada, zioła – na początku grudnia. Jak mam być szczera nie widzę spektakularnych efektów, ale zamierzam kontynuować ziołolecznictwo, bo zbyt wielu alternatyw nie mam 😉
Mały plus – dzięki diecie wysokobłonnikowej (owsianka, kasze, ryż, chude mięso, praktycznie zero przetworzonego jedzenia, warzywa, owoce, herbatki ziołowe itp) mam lepszą przemianę materii oraz naprawdę bezproblemowe, regularne wypróżnianie. Przetoka jak była tak jest. Ale działam dalej i mam nadzieję, że tym razem się uda.
jak wygląda sytuacja u Ciebie @Iluda? udało się zaleczyć problem?
a ja sie zastanawiam nad operacja,ponoc jest bardzo ryzykowna bo zwieracze moga sie pozniej nie sluchac. Po waszych opiniach chyba nie ma co ryzykowac?
moje zwieracze na szczęście w miarę trzymają stolec, w chodzie lub pozycji stojącej mam dobre 2-5 minuty na dotarcie do wc; w pozycji siedzącej jest dużo lepiej – wytrzymuję nawet godzinę.
niestety na gazy nie ma mocnych, jak muszą wyjść, żadna pozycja ich nie powstrzyma…
Trenuję mięśnie, by było lepiej, ale efekty są jak narazie dość słabe