Kołysanka z dziewanną
Wybitny angielski pejzażysta, John Constable (*1776 †1837), namalował w roku 1828 obraz The Vale of Dedham (Dolina Dedham).
Namalowany został on farbą olejną na płótnie o pokaźnych
wymiarach 144 x 122 cm. Obecnie znajduje się w National Gallery
of Scotland w Edynburgu.
W obrazie tym znalazłem
matkę z dzieckiem nieopodal
nędznego namiotu i skromnego
ogniska, pod nimi na
pierwszym planie – dziewanna
drobnokwiatowa, nad nimi
urocza dolina smagana wiatrem
i chmurami. Popadłem
w zadumę, jak wielkość Constable’a
pejzażysty, (zwykłego
wiejskiego chłopca), urasta do
wielkich tematów w sztuce,
wyprzedzając jednocześnie
swój czas. Jaką drogę trzeba
przejść, aby od „normalnego”
w ujęciu społecznym realizmu,
dojść do „dziwacznego”,
abstrakcyjnego podejścia do
przecież tego samego wciąż tematu,
zupełnie obiektywnego
i prozaicznego wbrew pozorom,
jakim jest pejzaż.
Pejzaż często kojarzy mi się
z baśnią, w której płynąca łódź,
tu widoczna w centrum obrazu,
zbliżająca się do mostu, jest
jak zbiór żywych metafor, odzwierciedlających nasz stosunek do
rzeczywistości, z którą nie zawsze sobie radzimy. Dzieje się tak,
ponieważ podejście pragmatyczne niczego nie rozwiązuje, gdyż
jest poniekąd jak uszczypnięcie siebie i wykazanie w ten sposób
istnienia. Jednak istnieć nie oznacza tylko i wyłącznie czuć, że
jeszcze żyję. Istnienie umiejscawia nas zawsze w jakimś krajobrazie,
choćby to była przestrzeń czterech obdartych z sensu ścian lub
sielankowa brytyjska dolinka.
Jest rzeczą chwalebną, że istnieją malarze, którzy duchem swej
walki napotykają opór tego, kim są w relacji do tego, co malują,
a mianowicie Natury. Przestrzeń krajobrazu jest nam dana po
to, abyśmy mogli się w niej odnaleźć i spojrzeć Prawdzie w oczy.
Zapytać, czy ten, widzący ten skrawek świata na płótnie – to ja?
W dalekiej i odległej krainie, rozciągniętej i napiętej aż po horyzont,
Constable maluje pejzaż, który staje się nawarstwieniem rzeczywistości.
Tej widzianej i tej odczuwanej na wiele sposobów. Fizycznie
– co podkreśla odczuwanie wiatru: kierunek dymu z komina, z prawej
strony za drzewami, które też wyginają się zgodnie z kierunkiem podmuchów. Niebo Constable’a jest pochmurne i widać deszcz
z lewej strony, nad wzniesieniem. Gdzieniegdzie prześwituje słońce,
oddając ciepło złotym łąkom, na których pasą się krowy. Duchowo
– na pierwszym planie widzimy macierzyństwo w jakiejś tułaczce
po cudownych okolicach.
To wędrowanie rodziny, sądząc
po namiocie i ognisku, ma swe
konotacje biblijne. Dookoła
matki z dzieckiem tętniące życiem,
energiczne dotknięcia
pędzla, odtwarzają arabeskę
dzikiej przyrody. I tu właśnie,
na środku obrazu na samym
dole, rozpoznajemy dziewannę
drobnokwiatową Verbascum
thapsus.1
Widzenie w obrazie konkretnego
krajobrazu zaczyna
funkcjonować w obszarze
uczuć i wrażliwości, napięć
wewnątrz mnie samego
z tym co pojmuję jako wzniosłe
i tym samym piękne.
Wolność człowieka nie
ogranicza postrzegania rzeczywistości
przez jakiś filtr
naszych przyzwyczajeń,
ułomności.
Otwarcie się na świat pokazuje
nam, że Prawda nie
zawsze jest Piękna. I to
właśnie charakteryzuje twórczość Constable’a, prawdziwego
kolorysty, który nie pokazywał absurdu czytelności
(banału), nie wikłał się w metafizyczne naleciałości, ale
oddał Prawdę, nadając swoim zmysłom realny kształt.
Krajobraz pieśni, w którym na nowo odkrywam to,
w co wierzę, wyrywam z zapomnienia własną tożsamość,
odnajduję w ten sposób moją wewnętrzną
cichość. Cichość ta prosi jednak o kształt, o wyrażenie,
o ekspresję, o emocje. To właśnie znalazłem
w obrazie Constable’a – szeptaną kołysankę,
która w rytm natury usypia dziecko.
Tymoteusz Andrearczyk
www.tymek.art.pl
1) Udowodniono, że dziewanna ma wiele różnorodnych zastosowań.
Zawarte w roślinie śluzy nadają jej właściwości łagodzące podrażnienia, a saponiny – wykrztuśne. Dzięki
zawartości aukubiny i werbaskozydu ma ona działanie przeciwzapalne. Badania potwierdziły właściwości przeciwwirusowe
wyciągów z dziewanny drobnokwiatowej.
|