Kwiaty, drzewa i zioła w twórczości Marii Konopnickiej
Ścieżka moja zawiodła mnie w łąki, pełne kwiecia i porannych woni…
W tym roku obchodzimy (niestety, niezauważalnie…) setną rocznicę śmierci wielkiej polskiej poetki Marii Konopnickiej
(*23 V 1842 †8 X 1910). Także sto lat temu podczas odsłonięcia Pomnika Grunwaldzkiego w Krakowie po raz pierwszy publicznie odśpiewano słynną Rotę (1908) do muzyki Feliksa Nowowiejskiego. Jak z perspektywy czasu przemawia
do nas autorka słów „kołyszących serca Polaków”?
W twórczości Marii Konopnickiej – obok tematów patriotycznych i społecznych – pojawiają się często wątki
przyrodnicze. Nic dziwnego, przez wiele lat poetka mieszkała w Bronowie (1862-1872) i Gusinie (1872-1877/8), majątkach ziemskich położonych
wśród wspaniałej przyrody. Debiut literacki w prasie rozpoczyna wiersz W zimowy poranek („Kaliszanin” 1870), a drogę do sławy cykl wierszy W górach („Tygodnik Ilustrowany” 1876). Pierwszą
przychylną recenzję na ich temat napisał Henryk Sienkiewicz, którego urzekła śpiewność utworów i słowa – napisane „jakby do mazurka Szopena”. W wierszach, nowelach, poematach i bajkach
Konopnickiej występuje wiele roślin, drzew i kwiatów, które stanowią o niepowtarzalnym bogactwie florystycznym tych utworów.
Zaprezentowane w niniejszym szkicu motywy roślinne, zaczerpnięte z twórczości Marii Konopnickiej, ukazują różnorodność znaczeniowo-symboliczną
kwiatów, drzew i ziół, z którymi zetknęła się poetka i które uwieczniła w swym poetyckim ogrodzie. Może i Czytelnikowi Panacei przypomną one chwile, gdy w swoich pierwszych dziecięcych
zielnikach zasuszał rośliny zbierane z tych samych łąk, pól i lasów…
Powój tęsknoty i pamięci
W poezji Konopnickiej ludzkie przeżycia i emocje
symbolicznie zostały zobrazowane przez rośliny
występujące w polskim krajobrazie. Jedno
z odwiecznych, towarzyszących człowiekowi uczuć
– tęsknotę – poetka porównała do powoju, uważanego
w Polsce za chwast – rośliny o wijącej się łodydze,
która oplata inne zioła. Tęsknota, która życie jak
powój ocienia (w wierszu Tęsknota), przybiera różne
kształty. Jako tęsknota za tym, co nieznane;
burząca się w człowieku: dłońmi własnymi rozrywa
pąki przyszłości i na dzień biały dobywa kwiaty
ludzkości. W innym miejscu tego samego utworu
tęsknota na piersiach zeschłe ma kwiaty, z dumań
zasłonę i przypomina o tym, co było, co umarło, co
jest już poznane i pozostać może jedynie w ludzkiej
pamięci jako wspomnienie.
Powój symbolizuje nie tylko ludzkie tęsknoty za
naszego życia. Wije się także wzdłuż żalu wiecznego
po zmarłych, oplatając kamień grobowy – jak
w wierszu W kamieniu polnym. Powój owija się wokół
innych roślin i zagłusza je, podobnie jak czas
zaciera imię człowieka. W kontekście przemijania,
ważniejszym staje się to, co owo życie niosło ze
sobą i co po sobie pozostawia w sercach najbliższych.
Godnym przejawem wdzięczności stają się
proste wyrazy pamięci i symbole, takie jak żytnie
kłosy, szum brzozy i ów polny powój:
W kamieniu polnym, co grób mój pokryje,
Niech mi kamieniarz lireczkę wyryje […]
A potem, chce-li, niech kamień obtoczy
Polnym powojem, co modre ma oczy…
(W kamieniu polnym)
W twórczości Konopnickiej można odnaleźć wiele
powojowych metafor, wiążących się również
i z tym, że powój kwitnie krótko i że prawie zawsze
odrasta. Jest to nawiązanie do dziedziczności
pewnych idei, istotnych dla pokolenia poetki, które
przedstawia także napis na jej grobie we Lwowie:
Proście wy Boga o takie mogiły,
Które łez nie chcą ni skarg, ni żałości,
Lecz dają sercom moc czynu, zdrój siły
Na dzień przyszłości…
(Na cmentarzu)
Są to słowa, które inspirują do życia, po którym nie
tylko łzy się poleją, ale pozostanie jakieś ważne do
podjęcia przesłanie. Na przełomie XIX i XX w. tym
najdroższym sercu polskiemu pragnieniem było
odzyskanie niepodległości.
Nadzieja wbrew nadziei
Ważnym motywem w twórczości Konopnickiej jest
nadzieja. Tu również posługuje się poetka symboliką
roślinną. Nadzieja jest spowita poetycznym
szalem i nieodłącznie towarzyszy człowiekowi,
odradzając się w wiosennych pąkach:
I chodzę z tobą po izbach twej chaty,
Po twoich polach i po twoich łąkach,
I budzę róż twych wiosenne szkarłaty,
Drzemiące w pąkach…
(Nadzieja)
O najgłębszej nadziei przypomina wiersz Contra
spem spero [wbrew nadziei mam nadzieję], wyraźnie
nawiązujący do tematyki niepodległościowej:
W niezgasłe gwiazdy ufam wśród zawiei przeciw
nadziei […] i w mogił głębi czuję życia dreszcze,
i ufam jeszcze… Pomimo niepowodzeń kolejnej próby
powstańczej i popowstaniowych represji, poetka
w rozmowie z naturą odnajduje nowe zwiastuny nadziei.
Odkrywa bowiem, że w przyrodzie wiecznie
czującej macierzyńskie dreszcze nie ma zwątpienia,
nie ma nicości, zwłaszcza dla tego, co już kiedyś zaistniało.
Filozoficzną analizę dopełnia przejmujące
pytanie: Któż wie, skąd wzeszły wiosną białe róże?
(Myśli; Dopóki ziemia pełna łez…).
W przyrodzie Konopnicka spotyka jej Stwórcę:
Czuję w powietrzu kwiatów Jego tchnienia,
Szum Jego lasów zadumanych słyszę…
(Na skrzydłach pieśni)
Wiarę swą porównuje do uczuć rozbitka, który
w uniesionym kwiecie zgaduje bliskość ziemi
i zbawienia.
Struny na sercu…
O swoim powołaniu literackim także wypowiada się w dialogu ze światem przyrody i z człowiekiem:
Nie wam, słowiki, wtórzyć przychodzę,
Nie z tobą, różo, kwitnąć przy drodze […],
Nie z tobą w blaskach budzić się słońce […],
Lecz z tobą płakać - człowieku!
(Urywek)
I jeszcze piękniej o zamiłowaniu do pisania wspomina w wierszu Lirnikowi na via Montebello, dedykowanym poecie Teofilowi Lenartowiczowi: Słowy mnie swymi namaścił do pieśni i struny zbudził na sercu mym drżącem…
W trzeciej i czwartej strofie tego wiersza poetka,
opisując proces tworzenia, sięga po symbolikę r???oślinno-
muzyczną. Siła i moc poezji, sens jej kreacji
polegają m.in. na rozbudzaniu nadziei w sercach
czytelników i na zaszczepianiu w nich postaw twórczych.
Poeta jak na strunach kładzie swe dłonie
na srebrnych piołunach, ziołach gorzkich, ziołach
bujających nad mogiłami, aby z nich wyczarować
złotą nutę – poezję; słowa, które wzbudzą ponownie
w Polakach wiarę w zmartwychwstanie ojczyzny:
[…] a ręce na srebrnych piołunach
Nad mogiłami kładą, jak na strunach…
O rugach pruskich, czyli wydalaniu Polaków z ich
rodzinnej ziemi przez władze pruskie, przypomina
wiersz Do granicy. Los najmłodszych bohaterów
tego utworu poetka porównuje do koniczyny.
Czwarte dziecko nie przeżyło trudów wygnania.
Wskazuje na to listek, który oderwał się od symbolizującej
zazwyczaj szczęście czterolistnej koniczyny:
A było ich już, jako w koniczynie
Onych listeczków – trojgo… A ten czwarty
Zastygł mi w ręku i poszedł w olszynie
Cudzej pod krzyżem odprawować warty…
W wierszu Wsiałem ci ja w czarną rolę…, odsłaniającym
fragment życia wsi popańszczyźnianej, rośliny
odzwierciedlają przeżycia rodzica po stracie dwojga
dzieci. W piołunie rosnącym na grobie mieści
się cała gorycz tej smutnej historii. Żałobny strój
przybrały nawet krzaki tarniny, których granatowe
owoce symbolizują los ojca, a jej białe kwiaty niewinność
zmarłych z głodu dzieci:
Jeno gorzkie te piołuny
Na grobie…
I tarniny czarnej krzaki
W żałobie!
Symbolika drzew owocowych
Ważną funkcję w utworach Konopnickiej spełniają
drzewa owocowe, z którymi skojarzony jest krajobraz
szczęśliwy, jak w wierszu Przygrywka, w którym
pod gruszą siedzi dziadziuś bosy i kupka dzieci
– lub nostalgiczny, jak w wierszu Do granicy: Żeby
raz jeszcze popatrzeć na […] sady wiszniowe. Przyroda
pod postacią drzew owocowych jest wiernym
świadkiem tragicznych wydarzeń. W wierszu Wojna.
Z teki Grottgera został przywołany wstrząsający
obraz z Grottgerowskiego kartonu Głód. Obok kiwających
nieżywymi gałęźmi łuczyw z drzew osmalonych
i spalonej chaty, stoi obserwator wydarzeń –
sad wiśniowy, kwieciem biały, który przypatruje się
kolejnej ofierze głodu: leżącemu na ziemi małemu
pastuszkowi, marzącemu, by ktoś mógł mu mogiłę
dać i z mchów posłanie.
mgr farm. Katarzyna Antoniak
Kontynuacja w następnym numerze
|