Powrót do źródeł
Żyjemy w XXI wieku, ale wracamy chętnie
do starych receptur. Dietetyczne i lecznicze
zalecenia św. Hildegardy są zawsze aktualne.
Sięgamy po tajemne receptury naszych babć
w nadziei, że skoro kiedyś pomagały, to i teraz się
przysłużą.
Moje najpiękniejsze wspomnienie z dzieciństwa to
wakacje u dziadków na prawdziwej wsi polskiej.
To że dziś prowadzę sklep zielarsko-medyczny, nie
jest przypadkiem. Historia rodziny zatacza krąg.
Kontynuuję z pasją to, co było zawsze przedmiotem
zainteresowania mojej babci i mojej mamy.
Zbieranie dziurawca, lipy i jagód było kiedyś w lecie
codziennym zajęciem mieszkańców wsi. Zioła
suszyły się na strychu, na starych firankach, pozawieszanych
na specjalnych „suszarkach” lub po
prostu na szarym papierze. Aromat
tych ziół czuję do dziś! Napar z
dziurawca miał taką głębię koloru!
A lipa z miodem? Poezja!
Zaangażowałam rodzinę do zbierania
płatków róży. Po ususzeniu
okazało się, że mamy ich prawie
pół kilo. Wystarczą do kolejnego
różanego sezonu. Przed nami
wyprawy po kwiat bzu czarnego i
kwiat bławatka. Na upały i problemy
z puchnącymi nogami, napar z
bławatka będzie doskonałym środkiem
moczopędnym.
Ilu z nas ma dziś czas i ochotę na
wyprawy za miasto w poszukiwaniu ziół? Zielarze-
amatorzy będą szukali ratunku raczej w swoich
przydomowych ogródkach, na działkach czy
nawet w skrzynkach na balkonie. Dobrze mieć pod
ręką miętę, bazylię, tymianek, rozmaryn, cząber.
Ale ziół jest znacznie więcej! Ile z nich marnuje się,
zamiast służyć człowiekowi, pokrzepiać i przywracać
utracone zdrowie?
Wielu z nas stosuje zioła, bo zna je z dzieciństwa,
bo były w domu zawsze i zawsze pomagały: na
niestrawność, przeziębienie, zaparcie, problemy z
zasypianiem. Przychodzi do mnie przyszła mama
po imbir na nudności poranne i babcia z wnuczkiem,
którego boli brzuszek, więc koperku się napije.
Przychodzi mama z córeczką, która cierpi na
chorobę lokomocyjną. Polecam imbirowe tabletki.
Podróż będzie udana!
Wakacyjna zmiana miejsca wiąże się z zatruciami
pokarmowymi, biegunką. Quecor to tabletki
z kory dębu. Szybko hamuje biegunkę, dzięki dużej
zawartości garbników. Gdyby się przytrafiło
silne „zaparcie podróżne”, to i na to jest rada – na
przykład Senefol, tabletki z liści i owoców senesu.
Nerwowy nastrój potrafi zepsuć największe wakacyjne
atrakcje. Szklanka naparu z melisy przed
snem wyciszy układ nerwowy i pozwoli się wyspać.
Można zaparzyć zioła albo, ze względu na
złożony skład i synergiczne działanie, zaopatrzyć
się wcześniej w najlepsze na polskim rynku Tabletki
uspokajające Labofarmu.
Latem obserwuję duże zainteresowanie miętą, służącą
do przygotowywania orzeźwiających napojów
oraz zielem świetlika lekarskiego, którego napar likwiduje
skutki nasilonego w lecie pylenia kwitnących
drzew i traw. Szałwię kupują
pacjenci cierpiący na hiperhydrozę,
czyli nadmierną potliwość. Dużym
zainteresowaniem cieszy się,
jako środek przeczyszczający, liść
senesu. Często poszukiwana jest
również borówka czernica, czyli
czarna jagoda, pomocna w biegunkach
i zatruciach. Wielu z nas zastępuje
w lecie wszelkie inne napoje
herbatami ziołowymi, na przykład
funkcjonalnymi mieszankami ziołowo-
owocowymi. Bardzo dobrze
gaszą pragnienie. Spośród ciekawych
surowców, działających w
tym kierunku, warto wymienić łuskę gryki. Uznanie
w okresie upałów zyskuje biała herbata, która
orzeźwia, wspomaga też koncentrację i jest polecana
osobom pracującym intelektualnie – zamiast
kawy, od której jest zdrowsza, a daje porównywalny
efekt pobudzenia.
Sezon urlopowy sprzyja imprezom z wszechobecnym
grillem. Na takie atrakcje polecam asekuracyjnie
zioła ułatwiające trawienie, najlepiej w postaci
herbat „trawiennych” z dominacją
kopru, rumianku, melisy,
mięty, anyżu, kolendry, werbeny
czy kminku.
Każdy z nas, dla własnego dobra,
może odkurzyć ślady stóp
na drodze, którą kroczyła niegdyś
św. Hildegarda czy Albert
Wielki – wielcy przyrodnicy, dla
których zioła były esencją życia.
Każdy może stworzyć domową
aptekę, w której zioła i leki ziołowe
zajmą należne im miejsce.
Magdalena Badocha
|