Człowiek i PasjeHistoriaApteka w sztuce późnośredniowiecznej i nowożytnej

Apteka w sztuce późnośredniowiecznej i nowożytnej

Obecnie apteka to ważne miejsce, bez którego trudno sobie wyobrazić nasz świat, życie, walkę z chorym ciałem. Nie odgrywa ona jednak już roli, jak w minionych stuleciach, kiedy jej klimat, aromat, funkcja przenosiły człowieka w zupełnie wyjątkowy, egzotyczny i, jakże odmienny od codziennego, świat. Apteka była miejscem, w którym nie tylko zaopatrywano się w leki, ale do którego uczęszczano niekiedy po prostu dla przyjemności, w celu wypicia orzeźwiającego napoju bądź pokrzepienia się miodowym lub marcepanowym ciastem. Przy okazji sprzedawano tam świece, woskowe wota, farby, kadzidło, mydło, przyprawy korzenne, a nawet niektóre tkaniny, np. sukno bawełniane, jedwab czy len. Jedną z najstarszych w Europie była apteka w Pradze, funkcjonująca na pewno już od roku 1135. Prawdziwy rozwój aptekarstwa nastąpił jednak na przełomie XIII i XIV w. Początkowo apteki były jedynie kramami (stationes), mieszczącymi się na placach publicznych większych miast – tak jak to ujmuje niemiecka miniatura z końca XV w. Aptekarz i jego produkty były w ten sposób łatwo dostępne dla przechodniów, zaś sama apteka nie była wtedy jeszcze tym hermetycznym, tajemnym miejscem, które znamy z późniejszych czasów.

Stopniowo jednak apteki przeobraziły się w „zakłady farmaceutyczne”, zyskując właściwą nazwę pochodzącą od łacińskiego słowa apotheca, oznaczającego skład albo spiżarnię. Apteki mieściły się na parterze kamienic i posiadały zwykle dwie izby oraz kuchnię i piwnicę. Do XIII w. aptekarze nie tylko wykonywali leki według receptur, ale często sami uprawiali praktykę lekarską. Sytuację tę zmienił edykt cesarza Fryderyka II z 1240 r., rozdzielający zawody lekarza i aptekarza oraz nakazujący lekarzom kontrolę nad aptekami. Jasno sprecyzowane rozporządzenia edyktu chroniły jednocześnie zawód aptekarza przed pseudofarmaceutami, czyli wędrownymi szarlatanami sprzedających nibyleki. Obecność medyka w aptece poszerzała wiedzę aptekarza. Edykt Fryderyka II dotyczył początkowo tylko królestwa Sycylii, ale ze względu na swe znaczenie stał się wzorem dla przepisów regulujących zawód aptekarza w całej Europie.

Późnośredniowieczne drzeworyty ukazywały często lekarza, który zasiada na krześle w aptece, podczas gdy towarzyszący mu aptekarz przynosi świeże zioła lub sporządza lekarstwa. Wiele grafik ujawnia specyfikę profesji: apteka jawi się nie tylko jako skład medykamentów, ale i jako miejsce doświadczeń i eksperymentów naukowych. Wokół aptekarza gromadzą się uczniowie i pomocnicy, na barkach których spoczywały najgorsze prace, np. mielenie pieprzu… Szkolenie kandydatów na aptekarzy odbywało się w systemie cechowym, poprzez naukę ucznia u mistrza. Uczeń powinien być w wieku od 14 do 22 lat i znać łacinę. Podstawowa nauka trwała około pięciu lat, po czym uczeń udawał się do innego miasta, do kolejnego mistrza. Dopiero po następnych kilku latach praktykowania mógł przystąpić do egzaminu, który – ze względu na konieczność wykazania się znajomością ziół leczniczych – odbywał się zazwyczaj w okresie między Wielkanocą a Wszystkimi Świętymi, czyli wtedy, gdy rośliny były jeszcze dostępne. Przyszły aptekarz musiał wykonać przed komisją dodatkowo dziewięć zadanych mu leków. Komisję kwalifikującą w miastach uniwersyteckich tworzyli profesorowie wydziału medycznego, w pozostałych ośrodkach należeli do niej lekarz, aptekarz oraz przedstawiciele rady miejskiej. Dwie niemieckie grafiki z 1512 r. pokazują w urokliwy sposób klimat pilnej nauki w aptece. Główną czynnością, która nabiera tu szczególnej roli, jest nauka sporządzania poszczególnych leków i ich przechowywania.

W aptekach wykorzystywano do przechowywania lekarstw różnorodne naczynia: drewniane skrzyneczki i puszki, dzbany, kamienne garnki. Od XIV w. coraz większą popularnością cieszyła się ceramika. Początkowo na wszystkich naczyniach wisiały tabliczki z emblematami aptekarskimi lub godłami i herbami ważnych rodów, które korzystały z usług danego aptekarza, jednak na przełomie XIV i XV w., zmieniono sposób znakowania pojemników, stosując metodę wypalania znaków informacyjnych na brzuścu naczynia. Aptekarstwo stanowiło wielce szanowaną i cenioną profesję, praktykowano rodzinne prowadzenie aptek, zaś sami aptekarze dochodzili do sporych majątków, więc niejednego stać było na zamówienie własnego portretu. Pod koniec XV w. Michael Wolgemut namalował Portret aptekarza Hansa Perckmeistra. Jest to doskonały, realistyczny, wnikliwy wizerunek niemłodego już mężczyzny, o twarzy naznaczonej zmarszczkami i porażającym spojrzeniu. Portretowani aptekarze byli często przedstawiani z charakterystycznymi atrybutami swego zawodu, np. z matulą, zielnikiem czy gałązką leczniczej rośliny. Perckmeister trzyma w dłoniach różaniec, zatem artysta chciał podkreślić i uwypuklić religijność oraz cnotliwość portretowanego.

Rodzimym przykładem doskonałego aptekarskiego portretu jest Obraz wotywny aptekarza Tomasza z około 1460 r., namalowany przez Jana z Nysy. Ukazuje św. Tomasza, który dotyka zakrwawionego boku Chrystusa. Tuż obok, przy swym imiennym patronie, klęczy aptekarz Tomasz z Koła, od którego biegnie banderola z napisem [m]iserere mei Deus secund[um]: Zmiłuj się nade mną, Boże. Fragment psalmu 50 przeobraża się tu w słowa intencji dziękczynnej aptekarza – za uzyskanie przez niego prawa miejskiego w roku 1459. Obraz pełni rolę wotum dziękczynnego, jednocześnie staje się pretekstem dla idealistycznego portretu dumnego mieszczanina i aptekarza, który waży się ukazać swój wizerunek w bliskości sacrum!

Pietro Longhi – „malarski reportażysta” XVIII-wiecznej Wenecji – w obrazie Aptekarz (1752) uchwycił wyrafinowany nastrój wnętrza, którego tło stanowią ceramiczne, malowane naczynia. Podczas gdy w centrum kompozycji lekarz- -dentysta bada urodziwą pacjentkę, z prawej strony widać aptekarza w białej peruce, pochylonego nad stołem, trwającego w pilnym zapisywaniu recepty. Na pierwszym planie, obok aptekarskiego pomocnika, widnieje pokaźna donica z aloesem. To znak nie tylko dobroczynnej dla zdrowia rośliny, ale także świadomy element wystroju wnętrza, przeobrażający je w przestrzeń niezwykłą, tajemną, budzącą w pacjentach respekt, nieśmiałość, odwracającą też uwagę od bolesnych niekiedy zabiegów…

Aptekarska profesja wymagała nie tylko wiedzy, ale także dokładności, precyzji i uczciwości. Pewnie dlatego zawód ten bywał rozumiany jako „sztuka właściwych reguł”, „sztuka uczciwego rzemiosła”.
Symbolicznym wyróżnieniem apteki – jako miejsca pozbawionego negatywnych konotacji – stały się przedstawienia ukazujące Chrystusa zasiadającego w duchowej aptece. Obrazy te zyskały popularność na terenie Niemiec, Szwajcarii i Austrii. Fundowano je zarówno dla klasztorów, kościołów farnych i kaplic, jak i dla aptek klasztornych i aptek miejskich. Pełniły tam funkcję „obrazów budujących”. W większości przedstawień pojawiają się te same lub podobne elementy: Chrystus zasiadając przy stole trzyma w jednej dłoni wagę lub kielich, podczas gdy drugą dłoń zanurza w mieszku wypełnionym malutkimi krzyżykami (ziołem o nazwie krzyżownica gorzka górska). Aptekę wypełniają naczynia drewniane i ceramiczne, symbolizujące cnoty i dary Ducha Świętego, podpisane nazwami tychże: Wiara, Nadzieja, Miłość, Pokora, Łagodność, Cierpliwość, Posłuszeństwo, Stałość, Pobożność, Męstwo itp. Bardzo często główny zestaw pojemników aptekarskich ogranicza się do liczby siedem – symbolizującej siedem cnót, stanowiacych antidotum na siedem grzechów: Pycha – Dobroduszność (Łagodność); Zazdrość – Wspaniałomyślność (Pobłażliwość); Łakomstwo – Umiar; Skąpstwo – Hojność; Lenistwo – Wytrwałość (Pracowitość); Gniew – Łaskawość; Rozpusta – Czystość. Dodatkiem do leczących duszę produktów staje się naczynie z napisem Aqua Vitae oraz rośliny o symbolice Maryjnej czy pasyjnej: bratek, konwalia, niezapominajka, czasami paprotka i pszeniec gajowy. Chrystus był ukazywany w aptece sam, niekiedy towarzyszył mu anioł-pomocnik, rozcierający zioła w moździerzu, bądź Bóg Ojciec nadzorujący z chmur uzdrawiający proces. Rzadziej przedstawiano w tle wybraną scenę cudu Chrystusa. Całość uzupełniały cytaty z Pisma Świetego: Kupujcie i spożywajcie, bez pieniędzy i bez płacenia za wino i mleko (Iz 55,1). Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają (Mt 9, 12). Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię (Mt 11, 28). I ja wam powiadam: Proście a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam (Łk 9, 11). Niekiedy motyw niebiańskiej apteki był wykorzystywany w ikonografii społeczno-politycznej, jak w niemieckim miedziorycie z około 1650 r. Chrystus Aptekarz przywołuje do swojej duchowej lecznicy kobietę – alegorię Niemiec, od której odgania gnębiące ją niczym choroba śmierć, wojnę i drożyznę. Leczniczo-terapeutyczna rola Chrystusa, a ściślej: leczniczo- terapeutyczna rola wiary zostaje tu wzmocniona dwiema cnotami – Pokojem i Sprawiedliwością, których posągi zdobią boczne nisze duchowej apteki.

Obrazy przedstawiające duchową aptekę i Chrystusa Lekarza inspirowały się popularną od XVI w., szczególnie zaś ważną w XVII w. literaturą religijną, której tytuły posługiwały się takimi pojęciami, jak duchowe lekarstwo, duchowa apteka, duszna apteka (np. M. Vogel – Trost-oder Seelenarzneibuch, Frankfurt 1551; J. Arnd – Geistliche Seelen-Arznei…, Stuttgart 1612; J.J. Rüden – Seelen-Apotheck, Nürnberg 1653; J. Hellwagen – Geistliche Apotheck, Tübingen 1663). Prace tego typu często posiadały grafiki, więc zarzewiem inwencji malarskiej był nie tylko sam moralizujący tekst, ale także ilustracje, obrazujące bogatą symbolikę duchowych lekarstw. Jak widać, zwykła apteka nie była w minionych stuleciach „zwykłą”, raczej „niezwykłą”. Stanowiła w miejskim krajobrazie element przełamujący pewną konwencję. Kreowała szczególną przestrzeń, zawsze kojarzoną z dobroczynnością, ale też pozwalającą „dotknąć” człowiekowi innego świata: dalekiego, porażająco ciekawego choć jednak niemożliwego… W aptece możliwym stawało się podwójne spotkanie człowieka: z mądrym aptekarzem uosabiającym ów lepszy świat, ale nade wszystko z Bogiem – Szafarzem Boskiej Medycyny, bez którego woli wyleczenie nie byłoby możliwe.

Autor

  • dr Jowita Jagla

    Dr Jowita Jagla jest adiunktem w Katedrze Historii Sztuki Uniwersytetu Łódzkiego. Zajmuje się ikonografią średniowieczną, sztuką wotywną oraz związkami sztuki i medycyny. Autorka książek: Boska medycyna; „Niebiescy uzdrowiciele” wobec kalectwa i chorób człowieka; Wieczna prośba i dziękczynienie. O symbolicznych relacjach między sacrum i profanum w przedstawieniach wotywnych z obszaru Polski Centralnej.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Polecane

Najnowsze

Więcej